Młody mężczyzna jest podejrzany o podpalanie dwóch piwnic oraz kiosku. Straty sięgają blisko 10 tysięcy zł. Sprawca podpalał ze złości... na swoją dziewczynę.
W poniedziałek 16 kwietnia, tuż przed północą, w bloku przy bielskiej ul. Boryczki spłonęły dwie piwnice. Spaliły się składowane tam opony samochodowe oraz instalacja elektryczna. Ze względów bezpieczeństwa ewakuowano 20 mieszkańców. Strażacy szybko ugasili pożar i zapobiegli rozprzestrzenianiu się ognia na pozostałe pomieszczenia. Wczoraj w nocy sprawca podpalił kiosk przy ul. Cieszyńskiej. Spłonęło wyposażenie i towar, a właścicielka wyceniła straty na blisko 2 tys. zł.
Śledczy podejrzewali, że pożary to efekt świadomych podpaleń. Dokładnie przyglądali się całej sprawie. Przeprowadzona została szczegółowa ekspertyza i dokładne oględziny miejsc, w których doszło do pożarów. Rozpoczęto również obserwację tego rejonu. W miejsca, gdzie doszło do pożarów skierowano dodatkowe patrole, zarówno umundurowane, jak i operacyjne. Śledczy ustalili, że związek z podpaleniami może mieć 24-letni bielszczanin. Wczoraj po południu podpalacz został zatrzymany przez policjantów z „trójki” i kryminalnych z bielskiej komendy. Zatrzymany trafił do policyjnego aresztu.
Policjanci ustalili, że podpalenia, to nie jedyne przestępstwa, których zatrzymany dopuścił się w ostatnim czasie. Początkiem kwietnia włamał się dwukrotnie do kiosku wielobranżowego na bielskim osiedlu Kopernika. Szkody, które spowodował w wyniku włamań i podpaleń sięgają blisko 10 tysięcy zł. Dzisiaj zatrzymany usłyszy zarzuty, a o jego dalszym losie rozstrzygnie prokuratura i sąd. Grozi mu do 10 lat za kratami.