W nawiązaniu do wcześniejszych opowieści o żywieckich "środach targowych" zapraszamy do zapoznania się z kilkoma kolejnymi ciekawostkami, dotyczącymi targowego handlowania w dawnym Żywcu.
Odwieczne triki handlowe
Od 1703 roku Żywiec posiadał przywilej dwóch targów: przed Świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Nadchodzące święta zawsze zatem, a nie tylko w epoce dużej podaży towaru, były dla branż handlowych magnesem i czasem wokół którego układano całoroczny kalendarz. Dla upowszechnienia "dnia dyszla” stosowany też inny zabieg. Dwór żywiecki był szczególnie zainteresowany propagowaniem handlu jarmarcznego. W związku z tym 12 września 1717 roku ogłoszono w Żywcu roczne zwolnienie z opłat na rzecz zamku, w przypadku sprzedaży bydła i zboża. Taki zabieg okazał się bardzo skuteczny. Kilkanaście dni później, po św. Michale (29.IX) targowisko pełne było zwierząt domowych i właśnie zboża.
Nie tylko w Żywcu
Dla mieszkańców Jeleśni i okolic ważnym elementem, związanym z handlem targowym był trakt miedziowo – ołowiowy. Jego inna nazwa, to Trakt Thurzon. Łączył on Węgry z regionami w Polsce, gdzie produkowano te metale, czyli ze Śląskiem i Olkuszem. Przebiegał przez Żywiec, Pewel Małą, Mutne, Jeleśnię, Krzyżową, Krzyżówki, Przełęcz Półgórską, zdążając dalej w kierunku Polhory i Trsteny. W latach sześćdziesiątych XIX wieku zmieniono nieco przebieg szlaku. Biegł potem przez Przeł. Glinne. Zatem podobnie, jak dzisiejsza droga do Namerstova. Przyczyny tej zmiany można również dopatrywać się w znacznie wcześniejszym czasie. Otóż w 1775 roku ukazał się cesarski patent pocztowy. Jego celem było stworzenie w Galicji sieci pocztowej, wraz ze stacjami, w których wymieniano konie, zbyt już zmęczone jak na dalszą jazdę. Takie punkty wymiany znajdowały się głównie przy karczmach. Dla tej trasy oczywistym stał się najprostszy przejazd pomiędzy Jeleśnią, a Polhorą.
Sprytna Jeleśnia
Przywołanym Traktem Thurzona przewożono nie tylko metale, ale też wiele innych artykułów. Wszystkie one były zbywane po drodze, na targu w Żywcu. Dla wielu kupców punktem nocnego przystanku była karczma w Jeleśni. Dla bezpieczeństwa konie i wozy z towarami wjeżdżały przez sień do specjalnych, zamykanych pomieszczeń wewnątrz zajazdu, nazywanych stanami.
Karczma w Jeleśni i sąsiedni plac – utworzony na wzór rynku, funkcjonowały już w XVII wieku i sugerują, że miejsce to planowane było, jako teren przyszłych targów. Rzeczywiście na przełomie XIX i XX wieku w Jeleśni odbywał się targ. „Dzień dyszla” funkcjonował tam w każdy wtorek. Dzień wcześniej niż w Żywcu.
Handlowcy jadący do miasta mogli i tam spróbować zbyć swoje towary, a Jeleśnia sprytnie ubiegała Żywiec, korzystając niejako na wytworzonej przez niego koniunkturze i ustanowionym odwiecznym mechanizmie. Ustanawiając taki dzień przyciągali do siebie ludzi, którzy mogli mieć bardzo atrakcyjny towar i dobry powód, żeby w karczmie się zatrzymać.
Źródło i fotografia: "Jeleśnia i okolice. Zarys Dziejów" Józef Suchoń, Kraków 2016.