Zdjęcia Wilhelma Brasse w specyficzny sposób ożyły po 75 latach - pisze Daily Mail.
O Wilhelmie Brasse, mimowolnym fotografie z Auschwitz i żywczaninie, pisaliśmy szerzej TUTAJ. Jednymi z jego – przechowanych dla potomnych ku przestrodze – znanych fotografii są obozowe portrety 14-letniej Czesławy Kwoki. Zachowały się jako czarno-białe. Przywołał je i samego Brassego kilka dni temu dziennik Daily Mail pisząc, że zdjęcia te odżywają po kilkudziesięciu latach.
Koloryzowanie ponurej rzeczywistości
Z czym związane jest owo "ożywanie"? Specyficzną zmianą tych zdjęć zajęła się brazylijska artystka Marina Amaral, zajmująca się koloryzowaniem czarno-białych fotografii. Wcześniej dodawała barw między innymi fotografiom prezydentowa Kennediego, czy też zdjęciom Edgara Allana Poe.
Marina Amaral skrupulatnie zabarwiła portrety młodej Czesławy Kwoki. Nabrały nowego wyrazu, jeszcze bardziej pokazującego okrucieństwo - na opuchniętej wardze dziewczynki błyszczy świeża krew. Wiadomo, że krótko przed wykonaniem zdjęć więźniarka została pobita przez strażniczkę za to, że nie rozumiała, jak polecenia obozowe brzmią w języku niemieckim. Została uderzona kijem. Dziennik przywołuje słowa autora zdjęć, Wilhelma Brasse, które wypowiedział w jednym z dokumentalnych filmów, opisując swoją pracę w obozie.
- Płakała, ale nie mogła nic zrobić. Przed zrobieniem zdjęcia dziewczyna wytarła łzy i krew z rozcięcia na wardze.
Korekcja kolorów zdjęć Czesi Kwoki jest dokładna, wykonana na wielu płaszczyznach, co sprawiło, że twarz więźniarki zawiera więcej szczegółów.
Kim jest postać ze zdjęć?
Czesława Kwoka była młodą Polką, mieszkającą niedaleko Zamościa. Urodziła się w 1928 roku. Do hitlerowskiego obozu śmierci Auschwitz trafiła 13 grudnia 1942 roku jako 14-latka, ofiara akcji wysiedleńczych z Zamojszczyzny. Otrzymała tam numer obozowy 26946. Została zabita zastrzykiem fenolu 12 marca 1943 roku. Jej portrety, wykonane przez Wilhelma Brasse, stały się podstawą do powstania wielu obrazów i wierszy, komentujących i utrwalających tragiczny czas.