Miłosz w sierpniu pokonał samodzielnie Mały Szlak Beskidzki (137 km). Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że ma niespełna 7 lat i od urodzenia zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym (niedowład lewostronny). Można wspomóc jego terapię i dalsze poczynania turystyczne.
- Na mecie syn otrzymał odznakę "Mały Szlak Beskidzki", którą wręczył mu osobiście prezes oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. To jeszcze nie wszystko! Czekała też na nas miła informacja. Okazuje się, że Miłosz jest najmłodszą osobą, która samodzielnie przeszła Mały Szlak Beskidzki! A przynajmniej najmłodszym, o którym wie Komisja GOT PTT. Dodatkowym atutem jest to, że było to przejście rodzinne. Mimo, że na całej wyprawie to ja byłam najsłabszym ogniwem, to jestem szczęśliwa, że udało nam wspólnie dokonać czegoś niezwykłego. A najbardziej to jestem dumna z syna, że dzielnie pokonywał kolejne kilometry - mówi mama Miłosza, Justyna Pałaszewska.
Z Rabki do Bielska-Białej
Sama wyprawa została zaplanowana przez tatę Miłosza. Ruszyli z Rabki 17.08.2019, a MSB ukończyli w Bielsku 23.08.2019. Trasa była zaplanowana na 7 dni i została zrealizowana według wstępnego założenia. Plecaki zostały spakowane tak, żeby dziecku niczego nie zabrakło podczas tej wyprawy (niepełnosprawność wymagała przygotowania na każdą ewentualność). Nocowali pod namiotem, co stanowiło dodatkową atrakcję dla całej trójki podczas przejścia MSB.
-Przed wyprawą nie szukaliśmy rozgłosu, niewiele osób wiedziało o tym co chcemy zrobić. Dzięki temu nie czuliśmy presji, a docenialiśmy każdą chwilę spędzoną na szlaku. Sami i we własnym zakresie zorganizowaliśmy naszą wyprawę. Byłam pełna obaw, czy nam się uda. Ale kiedy rozpoczęliśmy naszą przygodę na MSB poczułam, że to czego już dokonaliśmy i fakt, że jesteśmy w tym miejscu to było to czego potrzebowaliśmy my jako rodzina. Być razem! Dotarcie do mety było cudownym ukoronowaniem trudu wędrówki. Do dzisiaj są w nas cudowne emocje - zwierza się pani Justyna.
Nie koniec marszu, nie koniec walki
-Choć ludzie nam gratulują zwycięstwa nie dostrzegają drugiej strony medalu. Podczas wyprawy została zorganizowana zrzutka na dalsze leczenie i rehabilitację Miłosza. Miłosz mimo tego, że potrafi chodzić i zdobywa kolejne szczyty nadal wymaga systematycznej rehabilitacji! Nieprawdą jest, że postawienie samodzielnych kroków równa się z zakończeniem terapii. Ona była, ona jest, ona będzie nierozłącznym elementem walki o lepsze jutro Miłosza. Chcemy lepszego życia dla dziecka, pragniemy, żeby nie było pogorszenia stanu zdrowia... Do tego potrzebne są środki na dalsze leczenie. W obecnej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na zaprzestanie walki o samodzielność Miłosza. Niestety chyba brakuje nam siły przebicia w mediach społecznościowych, może artykuł o tym czego dokonał Miłosz będzie motorem napędowym do dalszych działań - zastanawia się mama Miłosza.
Wesprzeć chłopca można nadal za pośrednictwem portalu zrzutka.pl. Zbiórkę znajdziecie TUTAJ.