Inauguracja Pucharu Świata w skokach narciarskich już jutro w Wiśle. Dlaczego na skoczni nie zobaczymy utalentowanego skoczka z Gilowic Krzysztofa Bieguna?
Z wiatrem czy bez, wygrana była
Nie tylko kibice skoków narciarskich pamiętają zapewne koniec listopada 2013 roku i pierwsze indywidualne zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. Wygrał je wówczas dziewiętnastolatek Krzysztof Biegun z Gilowic, wychowanek tamtejszego klubu Olimpijczyk Gilowice. Owszem, przy jednej serii i sprzyjających wiatrach, ale historia i statystyki tego nie pamiętają. Przez jakiś czas był też liderem klasyfikacji generalnej PŚ. Była wielka radość i wielkie nadzieje dla Żywiecczyzny, tym bardziej, że był to sezon olimpijski. Potem nie było juz tak spektakularnych triumfów, ale zawsze Biegun plasowałs się na przyzwoitych miejscach. W kadrze olimpijskiej Krzysztof Biegun ostatecznie jednak się nie znalazł. Trzeba jednak brać pod uwagę, że był to bardzo dobry sezon dla polskiej reprezentacji, wielu zawodników było w wyśmienitej formie. Gilowianin zdobył za to srebrny medal oraz został drużynowym mistrzem świata juniorów. Sezon zakończył ostatecznie na 35. miejscu w Pucharze Świata.
Spadanie
Żywiecczyzna wypatrywała dalszych świetnych występów Krzysztofa Bieguna, jednak kolejne były już wręcz słabe. Nie był klasyfikowany w PŚ. Region wciąż go wypatrywał. W poprzednim sezonie Biegun występował w Pucharze Kontynentalnym, będąc nawet na podium zawodów. Wrócił do Kadry A na zawody w Wiśle, jednak tego występu nie zalicza do udanych.
Paczki zamiast nart
Z niedawnego wywiadu Krzysztofa Bieguna dla portalu onet.pl wynika że nie zobaczymy go juz na skoczni. Formalnie jest w Kadrze B, jednak popadł w zwątpienie jeszcze większe, a przyczyny przyziemne – materialne – zmusiły go do szukania pracy poza granicami kraju. Jeździł po Europie jako kierowca i osoba odpowiedzialna za wyładunek towaru. Przypomina się zatem historia innej pochodzącej z naszego regionu gwiazdy sportowej dużego formatu, podnoszącej ciężary Agaty Wróbel. Ona również zmuszona była porzucić karierę sportową i szukać dochodów na emigracji. Dla Bieguna jest jednak jeszcze nadzieja. Walczą o jego powrót na skocznie: prezes klubu LKS Sokół Szczyrk Wojciech Fickowski i trener kadry juniorów Maciej Maciusiak, z którym Biegun kiedyś pracował. Może skutecznie?
Ludzka sprawa, nie sensacja
Racjonalnie i z wyrozumiałością na sprawę patrzy Henryk Pasko z klubu Olimpijczyk Gilowice.
- Nie jest to żadna sensacja. Trzeba zrozumieć, że skoczek występujący w Kadrze B nie ma stypendium. Taki młody człowiek chciałby sobie już jakoś życie układać, mieć za co pójść na randkę. Widocznie Krzysztof wybrał inną drogę, postawił na co innego. Tak to jest ze sportem. Jest czas kiedy się go uprawia, potem przychodzi moment na podjęcie decyzji i czasem trzeba podjąć taką, jak Biegun. Jesteśmy z niego dumni, bo był naszym wychowankiem. Potem należał do klubu w Szczyrku i tam kończył Szkołę Mistrzostwa Sportowego. Ta szkoła jednak nie daje zawodu. Może Krzysiek myślał o studiach, na które potrzebuje pieniądze. Z tego co wiem, to z Kadry B (figuruje jeszcze w niej na stronie internetowej PZN – red.) zostali wyłączeni: Kłusek, Stękała i właśnie Krzysiek. Widocznie taką drogę wybrał, trzeba to zrozumieć. W każdym razie w tym sezonie go nie zobaczymy – skwitował Pasko.
Inauguracja Pucharu Świata w skokach narciarskich w tym roku odbędzie się w Polsce, w Wiśle. W sobotę (18.11) od godz. 16.00 rać będzie konkurs drużynowy, a w niedzielę (19.11) od godz. 15.00 konkurs indywidualny.