Policja nie doszukała się w zdjęciach martwych płodów prezentowanych na ulicach Bielska-Białej przekroczenia prawa. Przeciwnicy ruchów antyaborcyjnych z Podbeskidzia zapowiadają jednak, że sprawę skierują do sądu.
Przypomnijmy, kontrowersje, a wręcz niepokój wśród niektórych mieszkańców Bielska-Białej mogły wzbudzić plakaty antyaborcyjne, które zaprezentowali w styczniu na placu Bolesława Chrobrego przeciwnicy przerywania ciąży. Na banerach widniały zdjęcia martwych, zakrwawionych płodów.
- Zwolennicy całkowitego zakazu aborcji niezmiennie ignorują obowiązujące prawo, pomimo możliwości nałożenia na nich administracyjnej kary pieniężnej – stwierdziła Agnieszka Lamek-Kochanowska z Razem Podbeskidzie. - W związku z tym w Komendzie Miejskiej Policji w Bielsku-Białej złożyliśmy zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia przez Fundację Życie i Rodzina.
Informacje o tym zgłoszeniu potwierdzają bielscy stróże prawa. Jednak według nich nie doszło do naruszenia przepisów.
- W toku czynności ustalono, iż organizator zgłosił powyższe zgromadzenie w trybie uproszczonym. Do wystawienia baneru doszło w trakcie niezakazanego zgromadzenia, a więc organizatorzy dopełnili formalności, by odbyło się ono zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Jak ustalono, organizator nie miał na celu wywołania zgorszenia, a jedynie wzbudzenie silnych emocji u innych osób w celu zaprezentowania swoich poglądów na dany temat, a także wywołania u oglądających refleksji – poinformowała portal Beskidy.News podinsp. Elwira Jurasz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej. - Wobec powyższego postępowanie to zakończono odstąpieniem od kierowania wniosku o ukaranie z uwagi na fakt, iż czyn ten nie zawierał znamion wykroczenia.
- Z naszych analiz prasowych i internetowych dotyczących podobnych spraw wynika, że sądy, co prawda uniewinniają osoby czy organizacje wywieszające makabryczne plakaty, to jednak wydają wyroki stwierdzające, iż działania takie realizują znamiona wybryku – komentują przedstawiciele Razem. - Będziemy się odwoływać, sprawę przekażemy do prawników.
I podają przykład m.in. niedalekiego Krakowa, gdzie pierwsza interwencja dotyczyła billboardu przedstawiającego rozszarpany płód, który przez kilka tygodni lata 2016 wisiał przy ul. Monte Cassino. W reakcji na jego bulwersującą treść zawiadomiono policję.
- Billboard został zdjęty ze względu na wygaśnięcie okresu wynajmu, lecz w międzyczasie policja skierowała sprawę do sądu rejonowego – wyjaśniają. - W grudniu sąd umorzył postępowanie, orzekając, że właściciel billboardu nie popełnił wykroczenia. Joanna Grzymała-Moszczyńska i Monika Szymańska z okręgu krakowskiego Partii Razem odwołały się jednak od wyroku do wyższej instancji. Sąd Okręgowy przychylił się do ich argumentacji oraz zwrócił uwagę na rażące uchybienia procesowe i rażące naruszenie poczucia sprawiedliwości w postępowaniu sądu rejonowego.
W efekcie sąd ogłosił wyrok uniewinniający, jednak w uzasadnieniu orzekł m.in. iż ekspozycja kontrowersyjnego plakatu przekroczyła przyjęte normy i zwyczaje, a jego treści były zbyt drastyczne. Z kolei plakat był nachalną próbą forsowania światopoglądu za pomocą wstrząsających treści, z narażeniem dzieci na te treści, a to od rodziców powinno zależeć, kiedy rozmawiają ze swoimi dziećmi o problemach świata dorosłych.
Autor: RAZ