Mężczyzna wykorzystał moment nieuwagi gospodarza i skradł uwędzone mięso. Sprawcy grozi kara nawet 5 lat pozbawienia wolności.

Do zdarzenia doszło wczoraj przed godziną 22 w Jaworzu. Dyżurny komisariatu w Jasienicy otrzymał zgłoszenie od jednego z mieszkańców Jaworza, że przed momentem nieznany sprawca skradł z przydomowej wędzarni mięso, w sumie ponad 20 sztuk uwędzonych boczków. Na miejsce zostali skierowani mundurowi z patrolu, którzy udali się we wskazany rejon poszukując sprawcy. Na jednej z ulic nieopodal miejsca zdarzenia napotkali mężczyznę z podejrzanym pakunkiem. Okazało się, że to poszukiwany przez nich sprawca kradzieży, a w torbie ma skradzione mięso. Policjanci odzyskali skradzione mienie, które właściciel wycenił na ponad 500 złotych. Jednak z powodu niesanitarnego sposobu obchodzenia się z żywnością przez podejrzewanego o kradzież 44-letniego mieszkańca Jaworza mięso nie nadawało się do dalszego wykorzystania spożywczego. Mężczyzna został zatrzymany. Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie usłyszał zarzut. Za kradzież grozi mu kara nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Kradzież, czy to przestępstwo, czy wykroczenie to jeden z najbardziej uciążliwych społecznie czynów zabronionych. W opinii publicznej - nie wiadomo skąd - krąży pogląd, że Policja nie ściga pewnych jej rodzajów z uwagi na tzw. niską szkodliwość społeczną czynu. W rzeczywistości stróże prawa przykładają dużo uwagi do każdego zgłoszenia, bez względu na wartość czy rodzaj przedmiotu kradzieży. Przekonał się o tym 44-letni jaworzanin, który wczoraj musiał obejść się smakiem.