Portal dziennik-polityczny.com doniósł, że mieszkaniec Kwidzynia „wymyślił piec, który nie dymi". Do tematu został szybko włączony w artykule burmistrz Antoni Szlagor, jako włodarz miasta z wiadomym ogromnym problemem.
![Smog słaby](/modules/mod_raxo_allmode/tools/tb.php?src=images/users/579/Smog_słaby.jpg&w=768&h=576&zc=1)
Wraz z niższymi temperaturami wrócił temat smogu i obawy przed nim. W Żywcu niebawem mają być montowane w domach prywatnych pierwsze ekofiltry. Tymczasem na Pomorzu 60–letni Marian Strzelczyk z firmy Eko-Wery, zajmującej się produkcją kotłów opracował podobno palnik, który może być zamontowany w tradycyjnym piecu i o 80% zmniejszać zanieczyszczenie. Palnik posiada płytę ze specjalnego kruszywa. Dzięki niej większość zanieczyszczeń jest spalana, substancje szkodliwe utylizowane, a z komina nie leci dym.
Jak się można dowiedzieć z artykułu, urządzenie to było testowane przez 5 lat. Zawartość tlenku węgla w spalinach spadła o ponad 90%. Do zakupu takiego kotła 1 tys. zł dopłaca swoim mieszkańcom miasto Kwidzyń. W tekście przywołany został Antoni Szlagor, który rzekomo chciałby takie piece w Żywcu. Można się zastanawiać, czy związek był innego rodzaju, czy też sława Żywca w Polsce pochodzi stąd, że do czegokolwiek, co związane z tematem nadmiernego smogu, Żywiec pasuje jak ulał. Rzeczywiście na swoim profilu w portalu społecznościowym burmistrz potwierdził, że życzyłby sobie czegoś takiego nie tylko w mieście, ale i na całej Żywiecczyźnie.
Cóż? Może. Na razie czekamy na ekofiltry, czujniki skażenia powietrza w każdej dzielnicy, pełną gazyfikację, drony badające powietrze…..