„Krótka ławka rezerwowych” polskich skoków narciarskich dla kadry A staje się coraz większym problemem tej jakże od wielu lat polskiej dyscypliny sportu, a tymczasem znikają z niej kolejni zawodnicy.
Najlepszy występ w sportowej karierze zaliczył w niedzielę Jakub Wolny z klubu LKS Klimczok Bystra, tymczasem zakończenie kariery ogłosił inny skoczek z Beskidów. Był to Przemysław Kantyka, zawodnik z tego samego klubu co Wolny, choć pochodzący z Gilowic. Kantyka, rocznik 1996, był oczywiście wychowankiem Olimpijczyka Gilowice. Mogliśmy go zobaczyć w obecnym sezonie właśnie w pucharowych zmaganiach. Po raz pierwszy do najważniejszych w skokach zawodów awansował w tym roku w Zakopanem. Zajął tam 48 miejsce. Nie najlepiej szło mu w tym roku w Pucharze Kontynentalnym, w którym uzyskał tylko 67 punktów. Największymi sukcesami w jego karierze był brązowy medal drużynowy podczas Uniwersjady w Ałmaatach w 2017 roku oraz czwarte miejsce w drużynie na mistrzostwach świata juniorów w 2015 roku. O jego decyzji poinformował portal skijumping.pl. Z kolei portalowi Onet zdradził, że powodem takiej decyzji stały się kwestie materialne i mentalne. Kantyka nie ukrywa chęci pozostania przy skokach w roli trenera. Na tą chwilę nie ma jednak wariantu rezerwowego po tym,jak do tej pory skokom poświęcił wszystko, co mógł.
Dziękujemy więc, za wszystkie emocje i wysiłek.
Jesienią karierę zakończył inny gilowianin z Olimpijczyka, Krzysztof Biegun, zaledwie o 2 lata starszy od Kantyki. Kibicom mógł zapaść w pamięć wygraną zawodów w Pucharze Świata w 2013 roku.