Górale w sezonie 2020/21 zagrają w Ekstraklasie - Beskidy News

Używamy plików cookie, aby pomóc w personalizacji treści, dostosowywać i analizować reklamy oraz zapewnić bezpieczne korzystanie z serwisu. Korzystając z witryny, wyrażasz zgodę na gromadzenie przez nas informacji. Szczegóły znajdziesz w zakładce: Polityka prywatności.

Witaj,

Możesz zobaczyć informacje dotyczące tylko twojego powiatu, wybierając go z listy poniżej.

 

 

Wesprzyj nas na Patronite
patronite

 

 

Nie pokazuj więcej tego okna

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Mimo że sezon Fortuna 1. Ligi jeszcze się nie zakończył, już wiadomo, że TS Podbeskidzie nie wypadnie poza miejsce premiowane bezpośrednim awansem do Ekstraklasy 

Podbeskidzie w ekstraklasie

 Już przed środowym meczem z Odrą było jasne, że Podbeskidziu wystarczy remis, aby mieć pewność, że poza pierwszą dwójkę nie wyrzuci ich nikt. W Bielsku-Białej jednak nie myślano o grze na remis. Zespół trenera Krzysztofa Brede na własnym stadionie wygrywać chce zawsze i w tym sezonie wielokrotnie się to udawało. Świadomość tego mieli kibice, którzy wykupili wszystkie dostępne wejściówki już na kilka godzin przed otwarciem bram. Pozostaje żałować, że właśnie w takim momencie obowiązują obostrzenia związane z pandemią – gdyby na stadionie mogło zasiąść więcej niż w 25 proc. publiczności, z pewnością więcej biletów trafiłoby w ręce fanów stęsknionych za Ekstraklasą w Bielsku-Białej.

Swój cel przed meczem 15 lipca mieli również goście – zespół Odry notował serię siedmiu spotkań bez przegranej, strzelecką formę odnalazł Arkadiusz Piech. Wszystko to pomaga Odrze w walce o pozostanie w Fortuna 1. Lidze, ale jeszcze nie mogą być pewni osiągnięcia celu. Zatem goście przyjechali pod Klimczok z wielkimi nadziejami na urwanie punktów liderowi.

Ambicje jednych i drugich potwierdziły już pierwsze minuty gry. W 12. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka spadła pod nogi jednego z zawodników Odry, na dziesiątym metrze w polu karnym Podbeskidzia, strzał obronił Polaček, ale sprawiło mu to trochę trudności. Chwilę później akcja została przerwana, bo Piech faulował Roginicia i choć piłka trafiła do siatki, to sędzia nie mógł gola uznać.

W 15. minucie odpowiedzieć mógł Sopoćko – Roginić wygrał pojedynek biegowy na skrzydle, wyłożył piłkę Sopoćce, ale ten spudłował. Celnie uderzał trzy minuty później Jaroch, ale Kuchta, stojący w bramce Odry, złapał piłkę. W 30. minucie ponownie Sopoćko niemal skopiował sytuację bramkową z poprzedniego meczu, ale w Jastrzębiu przymierzył znacznie lepiej, tym razem nie trafił w bramkę i Odra wznawiała grę.

W 36. minucie Górale atakowali, po przebitce piłka trafiła pod nogi Bartosza  Jarocha, który huknął bez namysłu, wprost do siatki bramki Kuchty. Podbeskidzie objęło prowadzenie! Jaroch, który dziś przejął opaskę kapitańską po Łukaszu Sierpinie, utonął w objęciach kolegów z drużyny

Nie minęło pięć minut, a Górale prowadzili już 2:0! Danielak po akcji z Nowakiem przepchnął się w polu karnym i już na wślizgu wpakował piłkę do bramki. Wynik marzenie, wynik, który rozpalił trybuny stadionu w Bielsku-Białej. Ale jeszcze przed przerwą ostudził Górali Janasik. Obrońca Odry po ładnej akcji swojego zespołu idealnie zmieścił piłkę w bramce gospodarzy. Nie jest łatwo przerzucić piłkę ponad Martinem Polačkiem i jeszcze posłać ją pod poprzeczkę. Ta sztuka Janasikowi wyszła doskonale i goście złapali kontakt z Podbeskidziem jeszcze przed przerwą.

Bardziej skoncentrowani na drugie 45 minut wyszli Górale. Krótko po rozpoczęciu gry znów akcję przeprowadzili Danielak z Nowakiem. Danielakowi piłkę spod nóg wybił Żemło, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że posłał piłkę do własnej bramki.
Górale pozostali skupieni i, tak jak przyzwyczaili swoich kibiców, stale dążyli do zdobycia kolejnych bramek. Już w 63. minucie dopięli swego po raz czwarty tego wieczoru! Po koronkowej akcji i wyłożeniu Marko Roginicia piłkę przepuścił Mateusz Sopoćko, a zwieńczył to wszystko Michał Rzuchowski, który pewnym strzałem podwyższył wynik na 4:1.

To był koncert gry w wykonaniu Podbeskidzia. Długimi momentami nie schodzili oni z połowy Odry, rozgrywali na niej piłkę i często atakowali dużą liczbą zawodników i raz po raz testowali czujność Kuchty.

Górale nie ustrzegli się jednak błędów. Być może nieco się rozluźnili, a piłka nożna nie wybacza takich sytuacji. Szybką kontrę Odry wykorzystał Skrzypczak. Dziesięć minut później Odra znów zaatakowała. Polaček piłkę odbił do boku, ale tam znalazł się Czernysz, który trafił dla opolan po raz trzeci. To nie zepsuło jednak nastrojów, bo nie odebrało bielszczanom efektownego zwycięstwa, a przede wszystkim upragnionego awansu. Na powrót do Ekstraklasy w Bielsku-Białej i całym regionie wyczekiwano przez cztery lata, dwa miesiące i jeden dzień, bo tyle minęło od ostatniego meczu Górali w najwyższej piłkarskiej lidze w Polsce!

Awans jest nasz! Ekstraklasa znowu nasza!

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Odra Opole 4:3 (2:1)

bramki: 36’ Jaroch, 40’ Danielak, 48’ Żemło (samob.), 63’ Rzuchowski – 45’ Janasik, 73’ Skrzypczak, 81’ Czernysz

żółte kartki: Danielak - Żemło

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Polaček – Jaroch, Osyra, Komor, Gach – Danielak, Figiel, Rzuchowski, Sopoćko (70’ Laskowski) – Nowak (84’ Rakowski) – Roginić (80’ Biliński)

Odra Opole: Kuchta – Tabiś, Kostrzycki, Żemło, Janasik – Błanik (46’ Czernysz), Czyżycki, Bonecki (58’ Mikinić), Niziołek, Janus – Piech (58’ Skrzypczak)

Udostępnij

1
+1
0
Reklama
Reklama
Reklama

Pobierz bezpłatną aplikację

Informacje z Twojego powiatu na wyciągnięcie ręki.

Google Play

Logo Beskidy News
Masz dla nas informacje? Newsy? Widziałeś lub słyszałeś coś ważnego? Chcesz, aby Twoją sprawą zajął się reporter? Daj nam znać. Dyżurujemy całą dobę, reagujemy od razu.

 

Imię i nazwisko (*)
Podaj imię i nazwisko
E-mail (*)
Podaj adres e-mail
Temat (*)
Podaj temat
Wiadomość (*)
Napisz wiadomość
Załącznik
Dodaj załącznik
(gif, jpeg, jpg, png, zip)
Captcha (*)
Rozwiąż captchę