Społeczna Straż rybacka Powiatu Żywieckiego informuje, że każda informacja o kłusownictwie jest przez nią weryfikowana, co oznacza dodatkowe patrole i wielogodzinne obserwacje.
Podobny scenariusz miał miejsce w ostatnim, szczególnym przypadku. Strażnicy SSRPŻ otrzymali informację, że "wędkarz" jest bardzo dobrze zorganizowany i niezwykle ciężko będzie go podejść. Miejsce do wędkowania wybrane było nie przypadkowo, z jednej strony idealny widok na jezioro z wybudowanego domku nad samym brzegiem, z drugiej strony stroma ściana, która uniemożliwiała strażnikom bezszelestne podejście.
"Tej nocy strażnicy postawili wszystko na jedną kartę. Dwóch bardzo zdesperowanych strażników z pełnym impetem zjechało po 200 metrowej skarpie, jeden wylądował na domku, a drugi niestety wpadł do wody. Pan kłusownik był tak zszokowany i zdezorientowany, że wyskoczył z domku z nożem i zaczął obcinać żyłki w swoich zestawach. Okazało się że wędkował aż na osiem wędek. Nie chciał okazać strażnikom dokumentów służących do amatorskiego połowu ryb i zachowywał się bardzo agresywnie, wyzywając strażników i powołując się na wysoko postawione znajomości. Sytuacja była bardzo napięta, gdyż Pan cały czas trzymał w ręce nóż. Okazało się, że w domku Pana "wędkarza", z którego wędkował znajduje się wędzok, w którym lądowało wszystko co "wychodziło" z wody. Z dumą oznajmił strażnikom, że tak już robi od 30 lat. Na miejsce został wezwany patrol Policji. W obecności Panów Policjantów, Pan kłusownik również zachowywał się agresywnie i postanowił zaatakować strażnika SSR Żywiec. Został zatrzymany i umiejscowiony w radiowozie. Teraz odpowie za swoje wyczyny. Ta sytuacja pokazuje Nam że Strażnicy SSR są narażeni na wiele nieprzyjemności związanych z ochroną wód. Ale jedno jest pewne, nie poddajemy się, będziemy chronić nasze wody z pełnym zaangażowaniem i poświęceniem. To wszystko dla Nas, dla przyszłych pokoleń. Żaden potencjalny kłusownik nie może czuć sie bezkarnie i prędzej czy później odpowie za swoje czyny." - relacjonują strażnicy.