Setne urodziny byłej szefowej ZUS - Beskidy News

Używamy plików cookie, aby pomóc w personalizacji treści, dostosowywać i analizować reklamy oraz zapewnić bezpieczne korzystanie z serwisu. Korzystając z witryny, wyrażasz zgodę na gromadzenie przez nas informacji. Szczegóły znajdziesz w zakładce: Polityka prywatności.

Witaj,

Możesz zobaczyć informacje dotyczące tylko twojego powiatu, wybierając go z listy poniżej.

 

 

Wesprzyj nas na Patronite
patronite

 

 

Nie pokazuj więcej tego okna

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Z pewnością pod decyzją o emeryturze wielu bielszczan i mieszkańców regionu widniał podpis Serafiny Machej, która przez wiele lat pracowała w bielskim Oddziale Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, kierując wydziałem przyznawania emerytur i rent. 2 marca tego roku ukończyła ona w znakomitej kondycji 100 lat, dzień później przyjmowała gości.

Pani Serafina

Z okazji 100. urodzin jubilatów odwiedzają zwykle dwie delegacje – reprezentująca władze samorządowe delegacja z Urzędu Miejskiego, tym razem byli to przewodniczący Rady Miejskiej Bielska-Białej Janusz Okrzesik i dyrektor Biura RM Danuta Brejdak, oraz delegacja z ZUS. Do mieszkania Serafiny Machej przybył dyrektor bielskiego oddziału ZUS Marek Magiera wraz ze swą zastępczynią, by złożyć życzenia, gratulacje i poinformować o dodatkowym świadczeniu.

- Taka sytuacja zdarza się po raz pierwszy, że nasz emerytowany pracownik kończy 100 lat – przyznał szczególnie wzruszony dyrektor Marek Magiera, bo gdy on rozpoczynał pracę w bielskim oddziale jako młody referent, Serafina Machej była już otoczoną szacunkiem szefową dużego działu.

Dobrze ją zapamiętał. Była osobą ważną w tej instytucji, w której spędziła całe zawodowe życie, skarbnicą wiedzy na jej temat, a zwłaszcza na temat przepisów, które zmieniały się niemal z prędkością światła. Pani Serafina zawsze nadążała ze zmianami. Nie tylko sama szkoliła się nieustanie, ale też szkoliła młode kadry. Zawsze służyła z pomocą. Nawet dyrektor pytał o jej zdanie i mógł na nim polegać. I trzeba przyznać, że ZUS pięknie o pani Serafinie pamięta do dziś.

– Gdy dopadają mnie czarne myśli, dzwonię do pani Joli (zajmującej się sprawami socjalnymi w oddziale), a ona ma dla mnie zawsze czas i dobre słowo. Jest moim aniołem – uśmiecha się i Serafina Machej, trochę stremowana, że wszyscy teraz do niej zwracają się pełnym imieniem. – Mówili do mnie Inka – wspomina.

Ze wspomnieniami kłopotu nie ma, bo Serafina Machej cieszy się znakomitą pamięcią nie tylko w gronie osób 100 plus, ale i o wiele, wiele młodszych. Rozwiązuje namiętnie krzyżówki, a ich hasła same wyskakują jej z głowy, nawet w nocy. Dużo czyta, również przy użyciu elektronicznego czytnika. O spis lektur dbają prawnuki.

– One mnie traktują jak swoją koleżankę, bo czytamy to samo – uśmiecha się Serafina Machej. Gdy przyszło jej podłączyć nowy odtwarzacz, bo nagrywa sobie programy telewizyjne, przeczytała instrukcję i sama sobie z tym poradziła.

– Po konieczności zrozumienia przepisów prawnych żadna instrukcja nie jest dla mnie trudna – mówi jubilatka.

Serafina Machej urodziła się 2 marca 1920 r. w Żaklikowie (powiat Janów Lubelski). W Nisku nad Sanem ukończyła szkołę podstawową i gimnazjum. W roku 1939, po śmierci ojca, spadł na nią ciężar utrzymania rodziny. W latach 1941-1944 pracowała w starostwie w charakterze pomocy kancelaryjnej. Po wojnie ukończyła liceum i wyjechała do Zabrza, gdzie podjęła pracę referenta świadczeń długoterminowych w ZUS. W tej pracy poznała męża rodem z Cieszyna. Pobrali się w roku 1949 i wyjechali do Cieszyna, a po urodzeniu córki, w roku 1950 rodzina przeniosła się do Bielska-Białej. 1 lutego 1955 roku Serafina Machej podjęła pracę w bielskim Oddziale ZUS na stanowiskach – referenta, starszego instruktora, kierownika referatu. Od 1 października 1966 r. kierowała Wydziałem Przyznawania Emerytur i Rent. Na własną emeryturę przeszła 29 lutego 1980 r. Dziś mieszka sama i jest samodzielna.

– Rano wstaję, gimnastykuję się, żeby się rozruszać, robię sobie śniadanie, sprzątam, robię w domu wszystko, co potrzeba. Oglądam telewizję, czytam książki i rozwiązuję krzyżówki, spaceruję po mieszkaniu, aby się ruszać – odpowiada na pytanie, jak teraz spędza czas.

A na pytanie o receptę na taką sprawność w wieku 100 lat, odpowiada: trzeba być aktywnym. Samotność w tym wieku nie jest łatwa, na szczęście po sąsiedzku mieszka wspaniały i oddany zięć, który opiekuje się też swą mamą i żoną. Jubilatka ma dwójkę wnuków i czworo prawnucząt, w tym pierwszą od dwóch pokoleń w rodzinie dziewczynkę.

Udostępnij

3
+3
0
Reklama
Reklama
Fundacja Pomocy Dzieciom w Żywcu
Reklama

Pobierz bezpłatną aplikację

Informacje z Twojego powiatu na wyciągnięcie ręki.

Google Play

Logo Beskidy News
Masz dla nas informacje? Newsy? Widziałeś lub słyszałeś coś ważnego? Chcesz, aby Twoją sprawą zajął się reporter? Daj nam znać. Dyżurujemy całą dobę, reagujemy od razu.

 

Imię i nazwisko (*)
Podaj imię i nazwisko
E-mail (*)
Podaj adres e-mail
Temat (*)
Podaj temat
Wiadomość (*)
Napisz wiadomość
Załącznik
Dodaj załącznik
(gif, jpeg, jpg, png, zip)
Captcha (*)
Rozwiąż captchę