Szczęście ma wiele definicji, różną optyką można je określać. Rozumiane i określane jest też często jako „szczęśliwy traf”. W pewnej konsekwencji to i szczęście w grach liczbowych. Któż przecież nie marzył o wygranej w przysłowiowego „totka”, jedno z pierwszych skojarzeń, związanych ze szczęściem. Gdzie najczęściej się wygrywa?
Jak doniosła Gazeta Wyborcza za rzecznikiem Totalizatora Sportowego, najwięcej wygranych pada podobno w Gdyni. Miasto jest w czołówce pod względem wysokości nagród, a ogółem w ciągu roku 2016 padło tam podobno 21 wygranych. Sporo. My późną wiosną emocjonowaliśmy się „szóstką” w Milówce, o czym pisał nasz portal TUTAJ. Kilkanaście dni później padła tam kolejna wygrana. W tej samej kolekturze zresztą. Oczywiście – porównując do 21 w Gdyni (liczby karcianego oczka zresztą) milowieckie 2 to niewiele. Jeśli jednak spojrzeć na ten wynik niejako per capita, przez stosunek do liczby mieszkańców – w więc i ilości kuponów zapewne, których Gdynia liczy sobie 55 razy więcej, to wielodziesięciokrotnie większa szansa na wygraną jest w Milówce. A mamy dopiero 8 miesięcy roku, podczas gdy w Gdyni liczba 21 wzięta była z całego roku.