W ostatnich dniach portale internetowe zostały zalane informacją o sprzedaży największego polskiego meteorytu nieznanemu nabywcy. Meteoryt o nazwie „Kruszynka” ważący ponad 270 kilogramów odnaleziony został przez Andrzeja Owczarka, prowadzącego prywatne poszukiwania w obrębie obszaru Morasko koło Poznania.
Około 5 tysięcy lat temu w obrębie Moraska doszło do kosmicznej katastrofy zakończonej deszczem meteorytów. Sporą część z nich odnaleziono, skatalogowano i przekazano do instytutów badawczych w całej Europie. Kruszynkę wyceniono jednak na około milion złotych. Zapewne wielu czytelników pamięta sceny z 2013 roku kiedy nad obszarem Rosji eksplodowała niewielka planetoida szacunkowo o średnicy ok 17 metrów.
Planetoida nadleciała od strony Słońca czyli obszaru, którego nie patroluje żaden projekt poszukujący obiektów niebezpiecznych, zagrażających kolizją z naszą planetą. Niezwykłym szczęściem w tym nieszczęściu był fakt że do głównej eksplozji doszło na wysokości około 30 km nad powierzchnią co pozwoliło na rozproszenie fali uderzeniowej na większym obszarze i co ważne doświadczyć mniejszych skutków negatywnych. Co prawda skończyło się to wszystko sporymi stratami w mieniu oraz zranieniem ponad 1000 mieszkańców w okolicy miejscowości Czelabińsk.
Gdyby do wybuchu doszło niżej (gdzieś na wysokości 10 km nad powierzchnią), skutki byłyby opłakane a wielu relacji filmowych z tamtego obszaru nie moglibyśmy obejrzeć...No dobra, nie straszę więcej. Kolizje z większymi ciałami podobnymi do tego z Czelabińska nie trafiają się często – średnio raz na ok 100 lat. Z większymi jeszcze rzadziej. Można spać w miarę spokojnie. Ziemia bombardowana jest jednak dość intensywnie przez mniejsze kawałki (kilkumetrowe) co od czasu do czasu stwarza niebywałą okazję poprowadzenia poszukiwań potencjalnych kawałków kosmicznego gruzu.
Odmian i klas meteorytów mamy dość sporo, jednak ogólnym zestawieniem są meteoryty kamienne, kamienno-żelazne i żelazne. W zależności od składu, typu meteorytu i unikatowości znaleziska ceny bardzo często osiągają niebotyczne ceny. Gram kosmicznego przybysza nieraz osiąga setki a nawet tysiące dolarów. Można zatem rzec, że meteoryty to takie złoto kosmosu. To złoto kosmosu staje się ostatnio niezwykle ciekawym i pożądanym surowcem w wielu firmach zajmujących się tworzeniem biżuterii. W Polsce kolekcjonerzy tego kruszcu zazwyczaj skupiają się w obrębie kilku organizacji zajmujących się odnajdywaniem meteorytów.
Wykorzystywane meteoryty niejednokrotnie w swojej budowie zawierają niezwykle rzadkie struktury i minerały, na co dzień niewystępujące na Ziemi, co często dodaje uroku i estetyki wykonywanym wyrobom. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ wkrótce Astronomia pod Grojcem odwiedzi jednego z takich kolekcjonerów. Drogie Panie, będzie ciekawie :).W trakcie gdy czytacie te słowa ja zapewne będę w trasie do jednego z obserwatoriów gdzie wraz z kolegami mamy okazję wykonywać obserwacje planetoid i kosmicznych śmieci. Tam też organizuję zdjęcia do kolejnego odcinka który można będzie zapewne obejrzeć w kolejnym „Kusiak na łamach” już za tydzień.
Autor: Michał Kusiak